Futsaliści AZS Uniwersytet Gdański nadal wśród zespołów aspirujących do Statscore Futsal Ekstraklasa. W w niedzielnym meczu pokonali Widzew Łódź 7:1. Wysoki wynik może być mylący. Z pewnością nie był to mecz do jednej bramki, łódzki zespół postawił twarde warunki. Po zwycięstwie zespół AZS UG traci jeden punkt do lidera – Legii Warszawa. Więcej o meczu w relacji Michała Farana – Rzecznika Prasowego.
Suchy wynik spotkania AZS UG z Widzewem Łódź niewiele mówi o jego przebiegu. Przez 25 minut mecz był bardzo wyrównany i chociaż ostatni kwadrans przyniósł festiwal goli dla gdańszczan, na swoje zwycięstwo musieli oni ciężko zapracować. Nie ulega jednak wątpliwości, że wygrał zespół po prostu lepszy.
Pierwsze minuty meczu to festiwal niecelnych zagrań, nerwowości i niedokładności w wykonaniu obu drużyn. Goście próbowali podchodzić pod gdańszczan wysokim pressingiem, ale generowało to głównie chaos na parkiecie. Po kilku minutach gra się nieco uspokoiła, a przez pierwszy kwadrans gole nie padały, mimo 3-4 sytuacji dla każdej z drużyn. Wiele ożywienia w szeregach AZS UG wniosło pojawienie się na parkiecie Mateusza Wesserlinga, a po 15 minutach gry gospodarze w końcu otworzyli wynik. Mateusz Osiński zamarkował strzał, ale zamiast uderzać podał do Macieja Urtnowskiego, a piwot akademickiej ekipy wpisał się na listę strzelców. W końcówce pierwszej połowy kilka razy zrobiło się gorąco pod bramką Kacpra Sasiaka, szczególnie gdy Widzew wycofał bramkarza, ale piłka zamiast do siatki, obiła dwa razy słupek. Do przerwy rezultat bez zmian – skromne 1:0 dla miejscowych.
Na początku drugiej połowy obie ekipy podkręciły tempo gry, a akcja przenosiła się spod jednej pod drugą bramkę. Z tej wymiany ciosów lepiej wyszli gdańszczanie, którzy celnie trafili jako pierwsi. AZS wyprowadził kontrę, którą, jak przystało na czołowego snajpera ligi, skutecznie wykończył Mateusz Cyman. Trzy minuty później ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie miejscowych – zaadresowaną do niego wysoką piłkę puścił w kozioł i z półwoleja, lewą nogą pokonał bramkarza łodzian. Goście musieli zaryzykować i wycofać bramkarza.
Widzew nie potrafił jednak wykorzystać przewagi jednego zawodnika w polu, a gdańszczanie w tym fragmencie gry zagrali perfekcyjnie w defensywie. Ukoronowaniem tej postawy w obronie był przechwyt Wojciecha Pawickiego, który następnie przebiegł z piłką przez pół parkietu i strzelił gola na 4:0.
Kilkadziesiąt sekund później z własnej połowy na opuszczoną bramkę gości trafił Mateusz Osiński i było już 5:0. Precyzyjny strzał z dystansu Tiago Ferreiry dał Widzewowi trafienie, które okazało się golem honorowym. Nie ustaliło jednak ostatecznego wyniku meczu, bo w samej końcówce najpierw hattricka skompletował Mateusz Cyman, dobijając strzał jednego z kolegów, a następnie ładnym strzałem zza linii pola karnego popisał się Iwo Gerlee. Tym samym niełatwy mecz AZS UG zakończył się dla gdańszczan zaskakująco wysokim zwycięstwem.
Mecz 24. Kolejki I ligi futsalu, grupa północna: AZS UG Gdańsk – Widzew Łódź Futsal 7:1 (1:0)
1:0 Maciej Urtnowski 14:48
2:0 Mateusz Cyman 24:58
3:0 Mateusz Cyman 28:42
4:0 Wojciech Pawicki 35:58
5:0 Mateusz Osiński 36:41
38:02 Tiago Pincaro Ferreira
38:17 Mateusz Cyman 38:17
39:30 Iwo Gerlee 39:30