AZS Gdańsk

UG Gdańsk na jedenastym miejscu AME w futsalu w Splicie

Futsaliści Uniwersytetu Gdańskiego zajęła jedenaste miejsce podczas Akademickich Mistrzostw Europy w Splicie. Upragniona czołowa ósemka turnieju była na wyciągnięcie ręki i dopiero w ostatnich minutach fazy grupowej gdańszczanie stracili nadzieje na ćwierćfinał.

Ekipa z Trójmiasta przed startem mistrzostw w Chorwacji zakładała sobie za cel obecność w pierwszej ósemce stawki i niewiele brakowało, a dotrzymałaby słowa. Faza grupowa rozpoczęła się dla niej od wygranej 3:2 nad Uniwersytetem Technicznym z holenderskiego Eindhoven.

W drugim meczu gdańszczanie przekonali się o sile uznawanej za faworyta drużyny Międzynarodowym Uniwersytetem Kaukaskim z Tbilisi. Gruzini dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale w dramatycznych okolicznościach, za sprawą drugiego w tym meczu trafienia Karola Majchrzaka musieli zadowolić się remisem 3:3. W trzecim grupowym pojedynku UG Gdańsk przegrywał po niespełna minucie gry z Uniwersytetem Johanna Gutenberga z Moguncji, ale później na parkiecie rządzili Polacy, wygrywając ostatecznie 6:2. Skuteczność zachowali również w meczu z Uniwersytetem Zagrzebskim. Gdańszczanie prowadzili do przerwy 3:0, w drugiej części 4:2, a mimo to, dali sobie wbić kolejne gole i odebrać punkty (4:5).

– Wzajemnie się przestrzegaliśmy, wiedząc, że czeka nas ciężka druga połowa, bo już w pierwszej Zagrzeb miał swoje sytuacje i kreował więcej. Byliśmy przekonani, że będą napierać. Zabrakło trochę sił, żeby oddalić ich od własnej bramki. Na pewno jest duży zawód, bo pierwsza ósemka ominęła nas przez jedną bramkę. Remis 3:3 lub wyższy dałby nam awans – wyjaśnia Wojciech Pawicki, trener UG Gdańsk.

W meczu o awans do strefy miejsc 9-12 trójmiejscy futsaliści nie mieli litości dla rywali ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Sportu w Magglingen. Po 20 minutach gdańszczanie wypracowali pokaźną przewagę (5:0), a po zmianie stron dalej kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie (7:1). W kolejnym meczu przeszkodą nie do pokonania stał się Norweski Uniwersytet Nauki i Technologii w Trondheim. Gracze ze Skandynawii prowadzili od 16. minuty po golu Magnusa Brautehauga. Po przerwie Norwegowie podwyższyli prowadzenie na 2:0. Gdańszczanie zdołali odpowiedzieć trafieniem Zbigniewa Barańczyka, ale kolejne bramki były autorstwa rywali (1:4). Z kolei w meczu o 11. miejsce UG Gdańsk ponownie starł się z uniwersytetem z Moguncji. I podobnie jak w fazie grupowej, ekipa z Trójmiasta nie dała się niemieckiej uczelni. Gdańszczanie pewnie wygrali 6:2 po dwóch golach Dawida Lewczuka i Michała Sadowskiego, a także trafieniu Wojciecha Węgrzyna i Jakuba Domżalskiego.

– Mecz z uniwersytetami z Zagrzebia i Tbilisi dostarczyły chłopakom miliona nowych doświadczeń. Chłopacy jeszcze nie doświadczyli w I lidze czy rozgrywkach akademickich takiego futsalu. To była czysta przyjemność. Bardzo żałujemy braku awansu do ćwierćfinału, bo czekałyby nas trzy kolejne mecze na takim poziomie. Trafiliśmy na słabsze drużyny, a więc motywacja nie była już taka sama – przyznaje Pawicki.

Zwycięzcą męskiego turnieju AME w futsalu w Splicie została drużyna Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego z Iwano-Frankowska. U kobiet wygrał Uniwersytet Króla Juana Carlosa z Madrytu.

Starty reprezentantów Polski w Akademickich Mistrzostwach Europy wspierają sponsor strategiczny AZS – PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.